X Festiwal Piosenki Religijnej "STABAT MATER"



TE...DEUM...LAUDAMUS...

   W dniu 21 października br. o godz. 9:30 z ciężkim sercem wyjeżdżaliśmy z Krakowa, aby być w Jabłonce o 12:00. Czekała nas próba przed występem na jubileuszowym Festiwalu Piosenki Religijnej "STABAT MATER".

   Nerwy puszczały wszystkim, zwłaszcza po próbie. Przekonaliśmy się o beznadziejnym nagłośnieniu w auli i próbowaliśmy znaleźć sposób na to, aby dobrze wypaść. Każdy bardzo się przejął tym problemem, ale "pocieszeniem" dla nas było to, że inne zespoły też miały ten sam kłopot. Siostra Małgorzata aż poszła się przespacerować na świeżym powietrzu, a Gogda z Weroniką oglądały próby innych wykonawców, żeby podpatrzeć ich rozwiązania. Niestety to wiele nie pomogło. Przebraliśmy się i dalej bardzo zdenerwowani, przygotowaliśmy się do występu. Wykonanie przygotowanych piosenek wyszło o wiele lepiej niż na próbie. Ważne, że podobało się publiczności, a zwłaszcza dzieciom w wieku szkolnym, ale nie wiedzieliśmy, czego mamy się spodziewać od Jury.

   Franek i reszta chłopców wymyślili w autobusie piosenkę, której refren rozśmieszył nas do reszty: "nagłośnienie lipne było - joł, joł, joł, ale to nic nie przeszkodziło - joł, joł, joł", a po ostatniej zwrotce: "nagłośnienie lipne było i już się nie poprawiło!!". Wracaliśmy do domów szczęśliwi, że mamy ten występ za sobą...

Ale czy to był koniec naszej przygody ze "Stabat Mater"???

   Czekaliśmy na telefon od siostry, bo mieli dzwonić, czy jutro przyjeżdżamy. Po godzinie 20 poddaliśmy się. "Nie jedziemy" - stwierdziliśmy i mielibyśmy rację, gdyby nie telefon siostry Małgorzaty do Weroniki o godzinie 20:34 (dokładnie!). Przez kolejne pół godziny linia telefonii komórkowej była spowolniona przez liczbę sms-ów, jakie wysyłaliśmy do siebie nawzajem.

   W niedzielę rano była burza mózgów. "Które miejsce???". "Trzecie", "Drugie", "Pierwsze"... Cieszyliśmy się, a nawet nie wiedzieliśmy, z czego. Dwugodzinna jazda autobusem miała nas przygotować na stanie w dusznej auli, gdzie oficjalne wyniki miały być podane do wiadomości. O 14:00 była odprawa zespołów. "Pięć minut" przed nią okazało się, że nie posiadamy baniek mydlanych, które były niezbędne do jednej z piosenek (tak naprawdę to bańki były, tylko - jak sama nazwa wskazuje - były do BANI). Weronika z Basią w żółtych koszulkach i czarnych spódnicach przebiegły całą Jabłonkę i zaczepiały wszystkich ludzi w poszukiwaniu tego niezbędnego artykułu. W końcu znalazły zwykłego "Ludwika" (taki płyn do naczyń) i w łazience tworzyły dzieło swojego życia: zrobić coś, z czego powstaną na scenie bańki!!! Za pomocą metody prób i błędów udało się im stworzyć odpowiednią konsystencję płynu. Skutkami ubocznymi tej pracy były niezliczone wypadki, np. rozlanie go na podłogę. Mimo wszystko na ogłoszeniu werdyktu schola była już w komplecie. I nagle stało się: "Cantate Deo" - PIERWSZE MIEJSCE!!!! Występ później był już zupełnie bezstresowy, ale zajęte miejsce zobowiązało nas do pokazania klasy na scenie... Cieszyliśmy się bardzo z wyniku, ale następnego dnia był poniedziałek - do szkoły marsz i prysła magia wygranego festiwalu...

ZA ROK JEDZIEMY PO GRAND PRIX!



W imieniu Zarządu scholi Cantate Deo
Weronika Kuśmider

Nowa płyta

Szczegóły

Ankieta

W którym roku powstała schola?
2002 r.
2001 r.
1999 r.
2003 r.


Linki

Parafia św. Stanisława Kostki

Salezjańskie Seminarium Duchowne