"ŚWIĘTY DOMINIKU, DZISIAJ CIĘ PROSIMY, BYŚMY LEPSI BYLI, O TO SIĘ MODLIMY" /schola CD/
Co dobre szybko się kończy... Ale na szczęście pozostają piękne wspomnienia! Dzięki naszym Rodzicom, Księdzu Proboszczowi, Zespołowi Charytatywnemu i wszystkim ludziom, którzy wspomogli nas finansowo mogliśmy przeżyć dziesięć wspaniałych dni nad naszym polskim morzem w Pleśnej. Miejsce urocze - warto tam pojechać na rodzinne wczasy (to wcale nie w ramach reklamy). Po dotarciu do Ośrodka wczasowo - rekolekcyjnego i rozlokowaniu się w pokojach pobiegliśmy 300 m przez lasek, by ucieszyć się pierwszym widokiem morza. Pogoda była różna- czasem pięknie świeciło słońce, czasem padał deszcz, ale to nie wpływało na nasze ogólne wspaniałe samopoczucie (oprócz kilku kichających nochali). Rankiem o godzinie 7.00 spora grupa zapaleńców biegała brzegiem morza w ramach porannej gimnastyki. O godzinie 8.00 wszyscy spotykaliśmy się na porannej modlitwie, a po niej szliśmy na śniadanie - oj, karmili nas dobrze; potem, w zależności od pogody mieliśmy różne zajęcia. Przy pięknej pogodzie aktywnie wypoczywaliśmy w morzu i na plaży oraz rozgrywaliśmy mecze siatkówki między grupami. Gdy było trochę zimniej szliśmy zwiedzać ciekawe miejsca. I tak byliśmy na wycieczce w Kołobrzegu, gdzie uczestniczyliśmy w edukacyjnej imprezie pt: "I ty możesz zostać piratem". Nie jest to impreza dla mięczaków, trzeba być wysportowanym, by poradzić sobie z konkurencjami, oczywiście, my poradziliśmy sobie doskonale. Mogliśmy także wyjść na latarnię morską i stamtąd przy ogromnym wietrze podziwiać widoki. Niebo rozjaśniło się w momencie naszego wejścia na statek, który wypłynął specjalnie dla nas na pełne morze. No, radości i wrażeń było co niemiara. Te fale bijące o burtę... Nie udał się spacer na molo - rozlało się jak z cebra. Wybraliśmy się także do ciekawej miejscowości o nazwie Gąski. Spacer plażą trzy kilometry dobrze nam zrobił. Tam też podziwialiśmy widoki z morskiej latarni. Jedno popołudnie przeżyliśmy na "Dzikim Zachodzie". Niektórzy próbowali ujeżdżać byka, ale niestety on był jakiś "przekupiony" i wszystkich zrzucał, może dlatego, że nasza grupa miała na sobie czerwone chusteczki?
Niezapomnianym będzie dla nas wschód słońca nad morzem. I to nie z powodu pięknych widoków. Wstaliśmy o trzeciej nad ranem, albo w nocy, jak kto woli. Poszliśmy w ciemnościach nad morze, no i nic... Słońce co prawda wzeszło, bo zrobiło się jasno, ale było zasłonięte przez chmury. Niektórzy wstali w kolejną noc i mieli trochę więcej szczęścia. Mogliśmy się jednak nacieszyć pięknym zachodem słońca.
Pamiętaliśmy także o stronie duchowej naszego wyjazdu. W tym roku towarzyszył nam św. Dominik Savio. Codziennie poznawaliśmy kolejne wydarzenia z jego życia i próbowaliśmy przez aktywne uczestniczenie w spotkaniach dotrzeć do tego co mógł przeżywać w danym momencie. Owocem tych spotkań są cztery ułożone przez nas piosenki. Mamy nadzieję, że trochę przygotowaliśmy się na październikowy przyjazd tego świętego do naszej parafii. Oczywiście nie darowano nam prób śpiewu. Poznaliśmy nowe pieśni i piosenki. Czynnie uczestniczyliśmy w życiu tamtej parafii animując Msze Święte.
Cieszymy się także bardzo z tego, że ksiądz proboszcz znalazł dla nas czas i mimo, że musiał przejechać całą Polskę odwiedził nas i spędził z nami parę dni. Serdecznie dziękujemy za życzliwość i pomoc, która była niezbędna.
Zapraszamy chętnych do naszej grupy! Jest naprawdę fajnie, chociaż nie będziemy ukrywać trzeba się też trochę natrudzić, zwłaszcza jak coś nie bardzo wychodzi. Jednak zawsze pamiętamy, że dla chwały Bożej można podjąć jakiś wysiłek.
Schola Cantate Deo
W którym roku powstała schola? | |
2002 r. | |
2001 r. | |
1999 r. | |
2003 r. | |
![]() |